
Mój krój jest lepszy niż twój
Może ci się wydawać, że to, jakim fontem będzie się snuć historia i promocja twojej marki, jest bez znaczenia, ale to bardzo podstępna pułapka myślenia. Przede wszystkim trzeba ci zaś pamiętać, że na dźwięk słowa ‘czcionka’ szanujący się grafik popatrzy najpierw długo bardzo złym wzrokiem, a potem cicho wzgardzi tobą do końca życia, bo właśnie pomyliłeś zecerski przyrząd z krojem pisma.
Font, czyli krój pisma – gdy jest przemyślany i odpowiednio dobrany, pełni różne pozatypograficzne funkcje. Nie tylko się odbiorcy podoba. Wpływa na jego decyzje i zachowania, a potwierdzili to nie tylko amerykańscy naukowcy. Oto kilka smaczniejszych plotek ze świata fontów-nie-czcionek. Wiedziałeś, że mogą pomóc w zapamiętywaniu informacji zawartych w tekście? To akurat wniosek z badania Australijczyków. Powołali do życia specjalny krój i nadali mu przewrotną nazwę Sans Forgetica. Font wygląda tak, jakby brakowało w niej poszczególnych elementów – ma to wpływ na łatwiejsze zapamiętywanie!
Internetowym fenomenem był swego czasu… kreator sof, w którym to narzędziu umieszczano projekty kanap w różnych kombinacjach i kształtach liter. Tak powstał darmowy ikeowski font Soffa Sans. Widzisz już, jak można się przy tym pozornie prozaicznym wyborze świetnie bawić?
Zastępowanie fontami konkretnych obrazów pokazuje siłę marki, która udowadnia, że może sobie pozwolić na reklamę tylko z wykorzystaniem kroju i koloru pisma. Nazwy składników zamiast zdjęcia hamburgera, ale ułożone tak, że cieknie ci ślinka? Napoleoński i brawurowy plan, który może się udać.
Wybór kroju pisma nie jest łatwy, ale za to zawsze przyjemny. Ona tańczy dla mnie – chciałoby się zaśpiewać, bo faktycznie z fontem-nie-czcionką jest jak z tancerzem, który wprawia wyobraźnię w ruch. Sporo firm stawia nawet na autorską typografię, czym zdecydowanie buduje świadomość marki… no i obniża opłaty licencyjne. Płacą raz, i nawet jeśli dobrze, to mają spokój na wieki. Tyle w kwestii zabawy. Emocje to osobny temat i także sfera, na którą ogromny wpływ ma coś tak pozornie błahego jak krój pisma.
Konia z rzędem temu, kto już wiedział, że przedstawienie argumentów za pomocą trudnego do odczytania fontu może doprowadzić do złagodzenia opinii osób o skrajnych poglądach politycznych? To dopiero nowina! Wynik badania opublikowanego w czasopiśmie „Journal of Experimental Psychology” pokazuje, że subtelne manipulacje w sposobie przedstawiania informacji mogą zabarwić reakcję odbiorców.
Osobnym tematem jest ilość tekstu, która czyta się najlepiej, interlinie, szeryfy lub ich brak… Taki na przykład font szeryfowy, czyli inaczej zdobiony w motywy dekoracyjne (ornamenty) kocha druk z wzajemnością, ale w internecie nie znajdzie już oznak uwielbienia. Tu w modzie jest prostota krojów bezszeryfowych, czyli pisma pozbawionego ozdobników, a w cenie – doskonała i jednolita czytelność tekstu na ekranach wszelakich.
Na koniec scena mrożąca w żyłach krew – źle dobrany font-nie-czcionka ląduje w twoim logotypie. FIN. I wolno płynące fonty końcowe.